„Jak Ty się dziecko ubrałaś?!” Znasz to?

„Jak Ty się dziecko ubrałaś?!” Znasz to?

Wiosna! Nareszcie! Po miesiącach z ograniczonym światłem słonecznym i wyraźnym zimnem wraca pora roku, którą większość z nas bezkrytycznie uwielbia. Nie bez przyczyny – nasze organizmy wręcz wołają o większe dawki witaminy D, powietrza przesyconego zapachami świeżości i naturalności. Niezależnie od wieku i etapu życia nasze oczy wyczekują wręcz zieleni, światła. I wreszcie można odświeżyć letnią garderobę. Nie byłabym sobą, gdybym nie próbowała zaprosić Cię do holistycznego spojrzenia na świat i kobiecość. Wszystko jest ze sobą pięknie połączone i radość odkrywania tych połączeń przynosi w naszym życiu akceptację i harmonię. Budząca się natura, w kolejnym już cyklu dorocznych zmian, zachęca też do naszego przebudzenia. Jak myślisz, tylko w jednym wymiarze? Nie da się przecież człowieka podzielić na sztuczne sfery... Tak ładnie Ci do twarzy w tej sukience „Sukienki, koszulki, spodenki, pantofelki i sandałki – witajcie z powrotem!” - aż chciałoby się zakrzyknąć. Powrót do letniej garderoby związany jest jakoś z większą swobodą i wyrażaniem siebie. Ale! My dziewczyny od zawsze wiemy, że to znacznie coś więcej niż przypadkowe kawałki materiału. Dzięki dobrze dobranym ubraniom możemy podkreślić to, co w swojej sylwetce lubimy; zatuszować to, czego nie akceptujemy; poczuć się wyjątkowo lub ukryć w tłumie. I nie dotyczy to tylko nastolatek! Każda kobieta, niezależnie od wieku, lubi czuć się atrakcyjnie. Tutaj pojawia się temat wywołujący skrajne emocje – czy tak wypada? Znasz już doskonale atuty swojej urody, masz w domu lustro i masz też dostęp do social mediów. Widzisz doskonale, jakie są ciuchowe trendy i co próbują Ci zaproponować, żeby nie powiedzieć „wcisnąć’ różne influencerki. Tylko, że mały problem w tych propozycjach może polegać na tym, że one znają aktualne modowe trendy, ale nie znają Ciebie. Chciałabym pokazać Ci przewrotnie drugą stronę tego tematu, tej nastoletniej sukienki… I nie chodzi wcale o zachwyt „Ale czad!” czy pełne dezaprobaty, może dobrze Ci znane, „Jak Ty się dziecko ubrałaś”. Kult ciała Przez kilka naszych ostatnich wirtualnych spotkań chciałam Ci opowiadać o pięknej roli ciała. Mam poczucie, że dużo bogatych treści obejmuje ten temat. Do każdego z tych aspektów wiedzie wyjątkowa ścieżka, bo Twoja. Twoje odkrywanie cielesności, płciowości, fascynującej seksualności jest i będzie niepowtarzalne. Na każdy z tych pięknych wymiarów poznawania nadchodzi swój czas. Tego możesz być pewna. Przeczuwasz na pewno jak to ważne, ale i kruche. I jak nieracjonalne jest to, że ktoś, ktokolwiek!, sugeruje Ci jak masz traktować ciało. Nie jest ono przecież tablicą ogłoszeniową, którą udostępniasz. Współczesność niestety nie docenia i nie zna pełnego spojrzenia na ciało, dlatego wybiórczo sprowadza afirmację do tzw. kultu ciała. Wręcz na granicy obsesji.  Pogląd ten deprecjonuje inne, poza fizycznością wartości. Czy liczy się to jak wyglądasz, a nie to co przeżywasz, jak się czujesz, co aktualnie jest dla Ciebie najważniejsze. W czym ma to odzwierciedlenie? W totalnym przeakcentowaniu wyglądu! Skrajność, której komunikat jest niestety bardzo brutalny – nieważne kim jesteś, co czujesz, jak ze sobą się masz, ważne jak wyglądasz. Dlaczego wspominam o tym i łączę to z letnimi porami roku? Bo o to zjawisko najłatwiej właśnie tu. Kiedy odkrywamy ramiona, odsłaniamy nogi, włosy finezyjnie falują już nieograniczone czapką.  I tak, komunikujemy się ze sobą ciałem, ale nie jest to pełny komunikat dający nam poczucie spełnienia. Cudownie jest czuć się ze sobą dobrze, ale to wierzchołek góry lodowej, jaką jest złożona natura człowieka. Teologia ciała

             Możesz teraz zapytać, czy istnieje jakiś zrównoważony styl kobiecości, gdzie ważna jest Twoja psychika, emocje, ale i atrakcyjny wygląd. Jestem pewna, że przeczuwasz tą potrzebę balansu między tymi ludzkimi przestrzeniami. Pytania, kim jest człowiek w swojej płciowości i seksualności? Kim ja jestem i jakie ma to znaczenie, że jestem dziewczyną? Jaki ma to wpływ na moje relacje z otoczeniem? Czy aspekty mojej kobiecości są piękne i dobre? Czy są takie, które wymagają może ode mnie jakiejś pracy i uporządkowania? Na te pytania odpowiada piękny filozoficzno – teologiczny nurt zwany teologią ciała. Tak, jesteś piękna i Twoja kobiecość jest wspaniałym prezentem. Nie, nie ma nic w Twoim kobiecym ciele co by było przypadkowe czy niechciane. Tak, jesteś zaproszona do tego by kochać i móc tą miłość wyrażać i przyjmować absolutnie całą sobą. Wiesz czemu to tak ważne, szczególnie kiedy jesteś młodziutka i wchodzisz w życie? Bo Twoje kolejne, nieprawdopodobnie ważne decyzje życiowe będą wpływały na Twoje kolejne lata i etapy życia. Twoja definicja miłości zaprowadzi Cię tam, gdzie możesz być głęboko szczęśliwa. Oczywiste, że nie uda się uniknąć wielu pułapek po drodze, ale warto szukać i zaufać pięknym pragnieniom swojego serca. Praktyka

            Ubraniami możesz wyrazić siebie. To wspaniałe, każda z nas bardziej lub mniej to robi. Nie dam Ci gotowych podpowiedzi i rad, bo sama niechętnie takie przyjmuję. Ważne, byś widziała siebie, akceptowała swoją historię i poznawała coraz dojrzalej swoją wartość i kobiecość. Bądź piękna, zadbana, w pięknej sukience, szpilkach lub tshircie i spodenkach. I pamiętaj, że to cenne zawsze otoczone jest mgiełką tajemnicy. Dosłownie!  

Powiązane artykuły

HTML Button Generator