Na co mi te hormony?

Na co mi te hormony?

W okresie dojrzewania słyszałyście na pewno usprawiedliwianie waszych skrajnych emocji przez zdanie „A! To wszystko przez hormony!” Można by odnieść wrażenie, że hormony odgrywają rolę tylko w określonych okresach życia, na przykład dojrzewania, czy w odległej przyszłości – premenopauzie. Tak jednak nie jest. Hormony mają wpływ na nas, kobiety, również pomiędzy tymi „milowymi wydarzeniami” w naszym życiu. Oprócz hormonów tarczycy, przysadki mózgowej czy nadnerczy, które mają wpływ na prawidłowe funkcjonowanie naszego organizmu – tymi, które odgrywają najbardziej znaczącą rolę w życiu każdej kobiety, są hormony jajnikowe. Głównymi hormonami jajnikowymi są progesteron i estradiol. Zacznijmy od estradiolu. Jest to hormon wytwarzany przez pęcherzyk jajnikowy. Powiększający się pęcherzyk jajnikowy przechodzi przez kilka etapów wzrostu: pęcherzyk pierwotny musi przeistoczyć się w pęcherzyk wzrastający, ten w pęcherzyk dojrzewający, by przejść w ostatnią fazę – pęcherzyk Graafa. Powiększający się pęcherzyk wytwarza estradiol. Jest go tym więcej, im pęcherzyk jest większy. Największe jego stężenie we krwi jest tuż przed jego pęknięciem, czyli przed owulacją. Wtedy to pęcherzyk uwalnia komórkę jajową, zawartą wewnątrz. Estradiol to hormon, który sprawia, że krew lepiej krąży, lepiej natlenia nam mózg, sprawiając, że łatwiej się skupiamy na nauce, lepiej zapamiętujemy. Estradiol sprawia też, że skóra staje się na tym etapie cyklu gładsza, bardziej jędrna. Podczas tej fazy cyklu (faza folikularna – faza wzrostu pęcherzyka) jesteśmy pełne wigoru, humoru i życia. Mówiąc kolokwialnie „chce nam się”. Estradiol jest też tym hormonem, który sprawia, że złuszczona w czasie miesiączki błona śluzowa macicy (endometrium) odbudowuje się, a szyjka macicy zaczyna produkować śluz. Ale o śluzie napiszę Wam innym razem. Drugim bardzo ważnym hormonem jajnikowym jest progesteron. Jest produkowany przez ciałko żółte w drugiej fazie cyklu – po owulacji. To, co zostało po pęknięciu pęcherzyka Graafa, gdy uwolnił komórkę jajową, obkurcza się i przyjmuje kolor żółty, stąd jego nazwa ciałko żółte. Właśnie ciałko żółte produkuje progesteron. Progesteron sprawia, że nie czujemy się już tak pełne energii, jak w pierwszej fazie. Jesteśmy trochę ospałe, czujemy, jakbyśmy miały mniej siły i energii, mogą wtedy pojawiać się zmiany na twarzy w postaci trądziku, wyprysków. Jeśli progesteronu jest za mało, to u niektórych może pojawić się PMS. To Zespół Napięcia Przedmiesiączkowego (Pre Menstrual Syndrom). Objawia się tym, że np. wybuchamy złością w sytuacji, w której normalnie byśmy tego nie zrobiły. Stajemy się drażliwe, czasem trudno nam wytrzymać z samą sobą. Skrajne PMS mogą doprowadzić nawet do stanów depresyjnych. Niedobór progesteronu przed następną miesiączką może się objawiać również nadmierną płaczliwością, bolesnością piersi, bólami podbrzusza. Takie objawy trzeba zgłosić lekarzowi, jeśli są dla nas trudne do zniesienia lub kiedy zaczynają się pojawiać zbyt wcześnie w cyklu. Normalne, że dzień, dwa przed miesiączką czujemy się niekomfortowo. Jesteśmy rozdrażnione, boli nas podbrzusze, czujemy się przemęczone. Jednak, kiedy objawy są silne i pojawiają się 7-8 dni przed miesiączką – trzeba to zweryfikować, ale nie przyjmować „w ciemno” żadnych leków hormonalnych. W następnym odcinku opowiem Wam, co jeszcze możemy z naszego cyklu „wyczytać”.  

Powiązane artykuły