Spojrzałam na okładkę książki Kasie West i pomyślałam: no właśnie, może tym razem wezmę się za coś w tym guście. Krótko o tej ciekawej książce. Główną bohaterką tej opowieści jest Sophie Evans, która pracuje w kwiaciarni, w niewielkim miasteczku, więc uczestniczy w większości uroczystości, które się tam odbywają. Kwiaty przecież przydają się wszędzie. Tak samo w sumie jak jedzenie. Bo co to za uroczystość bez kwiatów czy dobrego jedzenia? Właśnie tak Sophie poznaje Andrew – syna nowego szefa kuchni, który współpracuje z firmą, zapewniającą catering na imprezach. Andrew jest uosobieniem wszystkiego, czego Sophie od zawsze pragnęła… Chłopak pochodzi z wielkiego miasta, może robić co tylko zechce… dlatego na początku nie dogadują się zbyt dobrze. Takie tajemnicze, nieco niejasne z początku, streszczenie fabuły przeczytałam na tylnej okładce książki. Ostatnio coraz trudniej było mi znaleźć naprawdę ciekawą, wciągającą książkę, której nie chciałabym odłożyć na półkę, zanim skończyłam. Komedia romantyczna? Hmm, nie czytałam zbyt wielu książek z tej kategorii, ale przecież nie można oceniać książki po okładce. No dobra. Więc… może tym razem, jak głosi tytuł tej książki. Nie przeczytałam nawet dwudziestu stron, a było po mnie – wciągnęła mnie zupełnie. Musiałam przeczytać, i to jak najszybciej. Trzeba przyznać, że autorka zgrabnie i w świeży sposób wykorzystała motyw niechęci, zmieniającej się powoli w miłość. A jej styl pisania… naprawdę przyjemnie się to czytało. Kasie West pisze lekko i zabawnie o miłości, chociaż w książce nie brakuje scen mniej radosnych. Ukazuje trudną drogę do spełniania marzeń i poszukiwania swojej tożsamości w małym miasteczku, które na pierwszy rzut oka wydaje się zupełnie pozbawione perspektyw. Akcja książki obejmuje jeden rok, opisane wydarzenia dzieją się tylko podczas dziewięciu imprez, podczas których Sophie i Andrew poznają się coraz lepiej. Poznajemy wiele barwnych postaci, takich jak najlepsza przyjaciółka głównej bohaterki, surowy ojciec Andrew czy nieco nierozgarnięta matka Sophie. Może tym razem to naprawdę świetna historia o miłości, która idealnie nadaje się na wolne popołudnie, spędzone na świeżym powietrzu z książką w ręku. No i może dobrą lemoniadą. Przeczytane, pokochane.
