Jakiś czas temu mojemu tacie przyśnił się Zbigniew Herbert. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, różne rzeczy czy postaci nam się śnią, powodując stan miłego rozmarzenia na resztę dnia, o ile udało się ten sen zapamiętać. Ale ja, bardzo zaintrygowana, poprosiłam tatę o dokładniejszy opis snu. Tak więc dowiedziałam się, że wyśniony Zbigniew Herbert stał gdzieś na balkonie, jego marynarka powiewała na wietrze i - to mnie właśnie zaabsorbowało najbardziej - patrzył smutno. Mimo że to tylko sen, mimo że tata mógł coś źle zapamiętać i mimo że jest milion powodów, które by udowadniały, że nie muszę sobie tym zawracać głowy - zaczęłam o tym rozmyślać. Bo dlaczego był taki smutny?
Zagadka rozwiązana!
Parę godzin później, gdy miałam lekcję polskiego, nauczycielka kazała otworzyć którąśtam stronę. Przewracam kartkę w podręczniku, a tam…wiersz Herberta! I doznałam nagłego olśnienia. Pomysł i wyjaśnienie dodarło do mnie, zrozumiałam czemu Pan Herbert patrzył smutno - bo go nikt nie czyta! Posprawdzałam, popytałam i rzeczywiście. Mało kto go czytał. Tak więc, przeszłam do działania. Ze wstydem musiałam przyznać, że sama niezbyt go czytałam. Oczywiście, znałam kilka wierszy, głownie te najczęściej czytane i recytowane. Ale wstyd, że taki smakosz i wielbiciel poezji, nie zna zbyt dużo dzieł takiego wspaniałego Poety.
Zaczęłam od siebie
Tomik poezji stał na półce w ojcowskiej biblioteczce, a stamtąd zaraz trafił do moich, głodnych herbertowskich dzieł, rąk. Jeszcze nigdy nie byłam tak oszołomiona, zachwycona i oczarowana jak wtedy. Przecież to istny geniusz! Jak można go tak zaniedbywać?! Zaczęłam go cytować przyjaciołom. Czytałam w tramwaju. Słuchałam poezji śpiewanej. Robiłam, co mogłam, żeby inni też mogli być nim zachwyceni. I wielkie pytanie, czy to coś zmieniło? Ostatnio poszłam do Parku Jordana w Krakowie. Przechodząc główną alejką, spotkałam Herberta. Stał sobie na cokole, cały "brązowy" i bardzo uśmiechnięty. Myślę, że już mu było weselej, przynajmniej taką mam nadzieję. Zresztą, odwiedzę go znów niedługo i zapytam, jak się miewa.