Film Willa miłości (2022) - komedia romantyczna którą możesz zobaczyć na Netflix - recenzja.
Jak u Szekspira...
Nie ma chyba większej miłośniczki Romea i Julii niż Julie, która w końcu ma szansę spełnić swoje największe marzenie – pojechać do Werony i przeżyć tam najszczęśliwsze chwile życia wraz ze swoim chłopakiem.
Jednak tuż przed planowanym, romantycznym urlopem, Julie rozstaje się z Brandonem i wizja samotnego wyjazdu do miasta, znanego ze swojej romantyczności wydaje jej się nie do przeskoczenia.
Julie jednak jest zdeterminowana, żeby spełnić swoje największe marzenie i mimo piętrzących się po drodze trudności, wyjeżdża w podróż marzeń. A wisienką na torcie przeszkód okazuje się nieoczekiwany i całkowicie niespodziewany współlokator w wynajętej przez Julie willi, gdyż nastąpiła pomyłka i lokal wynajęty został dwóm osobom w tym samym czasie.
Julie i Charlie zamiast Romea i Julii
Tak oto Julie, po wyczerpującej podróży, w której dosłownie wszystko poszło nie po jej myśli, spotyka Charlie’go. Jakby tego było mało, mężczyzna okazuje się wyjątkowo irytujący i Julie już od pierwszego spotkania wie, że się nie dogadają. Problem jednak pozostaje, bo każde z nich chce willi dla siebie i obydwoje są zdeterminowani, by osiągnąć swój cel.
Jak Capuleti i Montecchi - Werona nigdy się nie zmienia
Rozpoczyna się więc rywalizacja i obustronne, wręcz komiczne próby pozbycia się współlokatora, czym Julie i Charlie przypominają bardziej ducha Kapuletów i Montekich niż Romea i Julii, nierzadko posuwając się do drastycznych środków, byle tylko pozbyć się tego drugiego.
Rywalizacja okazuje się wyczerpująca, ale czy to wystarczy, by Julie i Charlie złożyli broń i w końcu się dogadali? Verona zdaje się działać cuda, ale czy sama magia tego miasta pokona to, jak bardzo Julie i Charlie nawzajem się irytują i doprowadzają do szału? Kto wie? Może jednak będzie to historia bardziej w duchu Romea i Julii, niż dwóch skłóconych rodów?
Willa miłości – dla wszystkich miłośników dobrej komedii i nieoczywistych historii miłosnych.