Pierwsza, prawdziwa miłość to coś niezwykłego. A taka, która chociaż nie składa żadnych przysiąg i tak jest wierna w zdrowiu i w chorobie, to coś naprawdę niesamowitego.
Książka i film podkreślają siłę pierwszej miłości, a Mię i Adama połączyło prawdziwe, silne uczucie. Choć było ono niespodziewane, to miłość, nawet jeśli napotka trudności, jest w stanie przetrwać naprawdę wiele. Połączyła ich także muzyka, choć drastycznie różna: Mia pragnie dostać się do Juilliard – prestiżowej szkoły muzycznej w Nowym Jorku, aby dalej kształcić się w grze na wiolonczeli, a Adam to wschodząca gwiazda muzyki rockowej. Miłość do muzyki jest niezwykle ważną częścią ich życia, nic więc dziwnego, że właśnie dzięki niej znaleźli drogę do siebie.
Jest to historia miłosna jakich wiele: cicha, spokojna dziewczyna zakochuje się w niezbyt ułożonym chłopaku. Mimo wszystko, i książka i film nie są kolejnymi kiczowatymi, ckliwymi historyjkami o nastoletniej miłości. Jest to melodramat i w tej kategorii na pewno film nas nie rozczaruje. Chociaż książka nie jest długa, pełna jest napięcia i nie znudzi czytelnika. A reżyser filmu wiernie oddał klimat powieści i oglądając go przeżywamy wszystko to, co towarzyszy nam, kiedy czytamy dzieło Gayle Forman.
Film należy docenić także ze względu na formę, trzymające w napięciu sceny, niezwykle umiejętnie dobraną muzykę, a również za to, że efekt końcowy nie jest kiczowaty – jak to często bywa w takich historiach, przedstawionych na ekranie. Nic tak nie psuje dobrze budowanego napięcia, jak kolejna scena, która jest kitem i zawiera wszelkie tanie chwyty, znane w kinematografii. Tutaj tej irytacji nie doznamy, dlatego mam do tego filmu sentyment.
Myślę, że zarówno książkę, jak i film, można określić mianem nietuzinkowych. Kiedy ktoś kocha czytanie i oglądanie filmów, kiedy przeczytał już z tysiąc różnych historii i obejrzał tyle samo filmów, coraz trudniejsze staje się znalezienie czegoś nowego, świeżego, z zaskakującym zakończeniem czy nietypowymi elementami, które sprawiłyby, że historia zapadnie nam w pamięć. A w tej kwestii Gayle Forman i ekranizacja jej książki nie są rozczarowaniem.
Historia, mimo, że osadzona w utartym schemacie wielu wcześniejszych historii miłosnych, zbacza nieco z kursu i w świeży, naprawdę super sposób zaskakuje czytelnika lub widza. Więc jeśli szukacie czegoś nowego, czegoś, co wybije was z monotonnego czytelniczego rytmu czy filmowej nudy, Zostań, jeśli kochasz jest dla Was.
