Czy przeżyłaś w swoim życiu choć jeden taki dzień, w trakcie którego nie spoczęłaś ani na chwilę? Czy masz czasem wrażenie, że pędzisz ciągle, jakbyś chciała prześcignąć swój własny cień? A może takie sytuacje nie są ci obce i czujesz się jak ryba w wodzie, ciągle coś robiąc? Co więcej, bycie w ciągłym ruchu i sprawia Ci nie lada frajdę? Świetnie, ale... No właśnie, jakie ale? Pozwól, że opowiem Ci dziś małe co nieco o kobiecym „nadaktywiźmie”.
Kobiecy nadaktywizm jest niczym trucizna. Jest on związany z funkcjonowaniem naszego mózgu. Potrafimy w niemożliwy wręcz sposób połączyć rzeczy, które nie mają ze sobą nic wspólnego. Kiedy wracając z pracy przypominasz sobie, że nie masz nic w lodówce, postanawiasz podjechać do sklepu, który jest w centrum miasta. Skoro już tam będziesz, możesz przecież podskoczyć do warzywniaka, miałaś kupić jakieś warzywa na kolację. Obok warzywniaka jest apteka. Przecież możesz przy okazji wykupić receptę. Z apteki skoczysz jeszcze tylko do butiku, który jest rzut beretem stamtąd, gdzie jesteś. Końca nie widać. Kobiecy mózg, ze względu na swą konstrukcję, ma to do siebie, że wszystkie myśli i emocje są ze sobą powiązane. Co to w rzeczywistości oznacza? To, że kobieta nie potrafi się po prostu wyłączyć. Ona musi ciągle działać. Kiedy kończy jakąś czynność, myśli już o trzech kolejnych sprawach do załatwienia. Najdrobniejsze emocje powiązane są z przynajmniej kilkoma lub kilkunastoma kolejnymi emocjami, sytuacjami czy osobami. Natłok myśli, które panują w kobiecym mózgu sprawia, że nie potrafimy się tak po prostu zresetować, odpocząć. Dlatego niezwykle cenną umiejętnością i praktyką jest serwowanie sobie drobnych przyjemności każdego dnia. Bądź dla siebie dobra Weź do ręki książkę, filiżankę aromatycznej kawy lub herbaty (rozgrzewającej lub chłodzącej, w zależności od pory roku). Spotkaj się z przyjaciółką. Wybierz się na kawę z samą sobą do kawiarnia. Zabierz dobrą książkę. Zrelaksuj się i ciesz się chwilą. Być może dobrym sposobem na relaks będzie dla Ciebie adoracja Najświętszego Sakramentu czy też chwila modlitwy w ciszy, odmówienie dziesiątki Różańca. Znam i takie kobiety, które w ramach relaksu przebiegną 10 kilometrów. Do wyboru, do koloru, w zależności od charakteru, możliwości czasowych i finansowych. Najważniejsze to znaleźć czas na doładowanie swoich akumulatorów. Just relax – wewnętrzny radar prędkości Dlaczego warto? Ano dlatego, że tylko wypoczęta kobieta potrafi nabrać dystansu do siebie samej, otaczającej ją rzeczywistości, relacji z drugim człowiekiem. Kiedy pędzisz, nie możesz w pełni kontrolować swoich emocji, nie spoglądasz na życie obiektywnie, tylko poprzez tylne lusterko. Wystarczy zdjąć nogę z gazu, przejechać pewien dystans życiowej trasy w zwolnionym tempie (na luzie) i zaoszczędzić na niepotrzebnych mandatach (rozchwianych emocjach, kłótniach i fizycznym wyczerpaniu|). Wypoczęta kobieta to szczęśliwa kobieta! Powodzenia!