Pobudka! - czyli sposoby na wczesne wstawanie

Kto z nas nie miał nigdy problemu, by wstać rano z łóżka - ręka do góry! Obawiam się, że takich osób jest naprawdę niewiele. A przecież właściwie przez całe życie codziennie wstajemy i kładziemy się spać. Powinniśmy być w tym specjalistami - przecież praktyka czyni mistrza. A może robimy coś źle?...

Jak sobie pościelesz...

Nie tylko wstawanie bywa trudne - zasypianie też czasem jest uciążliwe. A przecież zaśnięcie to już właściwie połowa sukcesu. Co można na to poradzić? Po pierwsze, zasypiaj w ciemności. Tylko wtedy szyszynka, gruczoł znajdujący się z tyłu mózgu, wydziela melatoninę - hormon ułatwiający zasypianie i wpływający na jakość snu. Po drugie, śpij jak najdalej od sprzętów elektronicznych. Są one źródłem różnych fal, tworzących tzw. elektroniczny smog, który oczywiście nie pozostaje bez wpływu na nasz organizm. Wyłącz więc komputer i odłóż jak najdalej telefon (wiem, że pewnie masz w nim budzik, ale poranna przebieżka, żeby go wyłączyć, też bardzo pomaga w rozbudzeniu). Po trzecie, nie jedz zbyt obfitych kolacji. Ostatni posiłek powinien być lekkostrawny, żeby organizm, zamiast trawieniem, mógł zająć się jak najlepszym wykorzystaniem zasłużonego odpoczynku. (Poza tym, powinno to też korzystnie wpłynąć na linię. Pod wieczór zwykle nie zużywamy tak dużo energii jak w ciągu dnia, więc kalorie, zamiast zostać wykorzystane, są odkładane w postaci tłuszczu na później.) Wieczorem lepiej też nie jeść owoców ani słodyczy, z których cukier jest bardzo łatwo przyswajalny i szybko dociera do krwioobiegu, powodując przypływ energii (niezbyt pożądane zjawisko, gdy próbuje się zasnąć). Warto za to sięgnąć po coś białkowego. Rozkład protein wymaga większej ilości energii, więc kalorie zostaną dobrze wykorzystane. Wciąż nie umiesz zasnąć, a liczenie baranów nie pomaga? Czemu nie spróbować odmawiania różańca? Będzie z pożytkiem i doczesnym, i wiecznym.

...tak się wyśpisz.

Aby wstać rześkim i wypoczętym, przede wszystkim trzeba być WYSPANYM. Co to znaczy? Organizm, w zależności od wieku, potrzebuje 7-9 godzin snu (noworodki nawet 21 godzin). Jeśli więc śpimy mniej, następnego dnia będziemy po prostu zmęczeni lub poddenerwowani, nie mówiąc już o problemach ze wstaniem z łóżka. Warto więc kłaść się wcześniej, jeśli zazwyczaj "nie wyrabiamy normy". Na pewno się opłaci.

Kto rano wstaje...

Skoro już udało nam się zasnąć, trzeba będzie też wstać. Możemy posłużyć się w tym przypadku biologią i matematyką. Sen dzieli się na dwie następujące po sobie fazy: sen wolnofalowy, trwający ok. półtorej godziny, i sen paradoksalny, trwający ok. pół godziny. Zasypiając, najpierw zapadamy w sen wolnofalowy. Wtedy organizm odpoczywa i regeneruje się. Potem wchodzimy w fazę snu paradoksalnego, kiedy pojawiają się sny i najłatwiej jest się obudzić. Potem znów sen wolnofalowy i znów paradoksalny. I tak w kółko. Można więc spróbować obliczeniowo ustalić, o której powinniśmy położyć się spać i na którą godzinę nastawić budzik, by trafić w fazę snu paradoksalnego. Jak już pisałam, poranna przebieżka, żeby wyłączyć budzik, bardzo pomaga. Wystarczy zostawić zegarek czy telefon na drugim końcu pokoju i gotowe! Zwykle najtrudniejsze jest wyjście z ciepłego łóżka, a świdrujący dźwięk alarmu nie pozostawia nam wyboru. Nie zasłaniaj okien. Światło nie pomaga w zasypianiu, ale we wstawaniu już tak. W ciemnym pomieszczeniu można spać naprawdę BARDZO długo. Niestety, ciężko zrobić to w mieście, gdzie nocą jest jasno. Wtedy trzeba wybrać: albo łatwiejsze zasypianie, albo łatwiejsze wstawanie.

...temu Pan Bóg daje.

Członkom Opus Dei (stowarzyszenie założone przez św. Josemarię Escrivę, uczy świętości w codzienności) zaleca się m.in. utrzymywanie wokół siebie porządku, wykonywanie swoich obowiązków z miłością i wstawanie zaraz po przebudzeniu. Co ma wstawanie do świętości, spytacie. Otóż całkiem sporo. W ten sposób ćwiczy się silną wolę, która bardzo się przydaje. Oprócz tego, zdobywa się też dodatkowy czas, który można przeznaczyć na coś dobrego. Pięć minut na przeczytanie fragmentu Pisma Świętego zamiast zwykłej drzemki? Czemu nie. Może lepsze śniadanie zamiast kanapki porwanej w biegu, może chwila rozmowy z rodziną, może jakaś drobna pomoc. No i trzeba pamiętać, że wstawanie pięć minut wcześniej (nawet nie licząc weekendów), to w ciągu roku prawie cała dodatkowa doba! Ilustracje: Ola Skórka

Powiązane artykuły