Mam przed sobą „Litanię do Imienia Maryi”. Modlę się i myślę, kim jest Ta, której Imię „poraża złe moce i duchy piekielne”, „objawia światu wszechmoc i dobroć Bożą”, „wskazuje na królewską i macierzyńską godność”? Kim jest Ta, której Bóg powierzył Swojego Syna i pozwolił, by kształtowała Jego charakter, karmiła, pielęgnowała, uczyła? Czytałam ostatnio, że modernistyczny pisarz, Paul Verlaine: alkoholik, kokainista, niedoszły zabójca i skazaniec, gdy się nawrócił, Jej poświęcił najpiękniejsze strofy. Czym go urzekła? Co w Niej jest takiego, że przez wieki zachwyca i budzi szacunek, a mężczyźni bronią Jej godności? Wystarczy wspomnieć mickiewiczowskiego Konrada: „dawno nie wiem, gdzie moja podziała się wiara/ Nie mieszam się do wszystkich świętych z litaniji,/ Lecz nie dozwolę bluźnić imienia Maryi”. Zastanawiam się, jak Maryja, żyjąca na ziemi ponad dwa wieki temu, może stać się wzorem dla dzisiejszych nastolatek. Żyła przecież w zupełnie innych realiach, innej rzeczywistości geograficznej, w innej kulturze. Nazaret, Jej rodzinna miejscowość, to niewielka wioska na północy Palestyny, ze studnią w centralnym miejscu. Mieszkali tam ubodzy rolnicy, ludzie pracujący w pocie czoła na chleb, marzący przez cały rok o pielgrzymce do Jerozolimy, na którą skrzętnie oszczędzali pieniądze. Tak więc życie tej najpiękniejszej kobiety świata wyznaczały ubóstwo, ciężka praca, szarość codzienności. Żyła w czasach, kiedy dziewczęta dojrzewały dużo wcześniej niż teraz, a prawo już trzynastolatkę uważało za zdolną do zawarcia małżeństwa. Maryja więc jak czternastoletnia dziewczyna była poślubiona Józefowi. Marzyli o wspólnym życiu, o potomstwie, o przeżywanej razem codzienności. Józef zachwycał się swoją ukochaną Miriam, szanował Ją, otaczał troską. Ona była ponoć silna, gospodarna, wesoła, żywa. Można powiedzieć, że „żyła prosto i zwyczajnie”. Kultura, w której Ją wychowano, w dużym stopniu to ułatwiała. Nie obiecywała „sztucznych rajów”, nie nęciła nadmiarem wrażeń, chroniła czystość, wstydliwość, dziewiczość. Każda z nas znajdzie pewnie coś, co ją osobiście pociągnie ku Matce Pana: Jej czystość, skromność, pokorę, wierność, delikatność. A ja napiszę o tym, co pewnie najbardziej oczywiste, czyli o bezgrzeszności Maryi. Ponieważ była bez grzechu, mogła być „pełna łaski’ – zachwycająca. Która z nas nie marzy o tym, by budzić zachwyt? A Maryja zachwycała i zachwyca, w sposób zupełnie naturalny, wcale się o to nie starając. Bo przecież nie myśli o tym, jak wypadnie, nie stara się zabłysnąć, nie stara się robić wszystkiego idealnie. Ona nie myśli o sobie. Jej czyste serce sprawia, że jest zdolna do miłości. Ponieważ jest bezgrzeszna, to grzech nie zostawił w niej zranień, nie pozbawił przyjaźni z Bogiem, nie odizolował od ludzi. Czyste serce otwiera na każdego, w czystym sercu mieszka cały świat, czyste serce potrafi kochać. Pojawienie się osoby o czystym sercu sprawia, że tańczymy z radości. Ponoć Jan Chrzciciel, jeszcze w łonie swej matki, na brzmienie głosu Maryi, „zatańczył z radości”. I w dodatku „został napełniony Duchem Świętym”! Ale może być też inaczej. Kardynał Wyszyński w swoim „Liście do polskiej dziewczyny” opisał taką historię: „Na Jasną Górę przyszedł kiedyś pewien mężczyzna i poprosił o spowiedź po dwudziestu latach. - Co się stało, że właśnie dziś postanowiłeś się wyspowiadać? – pyta spowiednik. - Jechałem w jednym przedziale z młodą dziewczyną. Otaksowałem ją oczyma jak wszystkie inne kobiety. Czytała książkę. Raz popatrzyła na mnie. Wysiadając, jeszcze raz podniosła oczy. I więcej nic. Nie powiedziała ani słowa. I nagle poczułem się taki brudny, taki strasznie zły, że wysiadłem z pociągu i przyszedłem tutaj. Proszę mi pomóc, Ojcze, dobrze się wyspowiadać, bo sam pewnie nie potrafię”. I na koniec tej historii kardynał dodaje: „Proście o takie spojrzenia, by się od nich odmieniały serca”. Pójdę zaraz na Eucharystię i w tej intencji pomodlę się za wszystkie piękne dziewczyny: pomodlę się o takie spojrzenie dla każdej z Was. Dla siebie też. Agata Głażewska Gdyby ktoś jeszcze chciał poczytać, co napisałam o Matce Bożej, to zapraszam na stronę mojego wydawnictwa http://iosephicum.pl/ewangelizacja/matka-ktora-wszystko-rozumie/

Matka pięknej miłości
Agata Głażewska