Dzięki technologom, które w znaczący sposób ułatwiają komunikację, teoretycznie łatwiej zawierać nowe znajomości. Dzięki sieci komórkowej czy internetowej możemy łatwo pokonać barierę odległości. Powszechne korzystanie z mediów społecznościowych umożliwia znalezienie osób o podobnych zainteresowaniach, poglądach czy wartościach. Dzięki sieci, do której większość ludzi na świecie jest podłączona, komunikacja w czasie rzeczywistym – i tym samym podtrzymanie relacji – jest możliwa, nawet jeśli znajomi wyprowadzają się do innego miasta, kraju, czy na inny kontynent. Jednak, czy oznacza to, że mamy więcej przyjaciół? Czy te relacje są lepszej jakości? A może odwrotnie? Zatrzymaj się i zastanów. Ilu masz znajomych na Facebooku? Z iloma spośród tych osób kontaktujesz się przynajmniej raz w miesiącu? Z iloma dzielisz się ważnymi wydarzeniami w Twoim życiu? Ilu rzeczywiście masz przyjaciół? Telefony komórkowe pozwalają zapisać więcej kontaktów, niż jesteśmy w stanie zapamiętać. Networking to ważna umiejętność w dzisiejszych czasach, jednak coraz trudniej jest znaleźć prawdziwych przyjaciół. Przyczyną może być to, że – jak mówi przysłowie – prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie. Co innego dzielić się ze wszystkimi znajomymi najlepszymi momentami naszego życia, które tak często postujemy na social mediach, a co innego dzielić się z kimś niełatwymi momentami naszego życia. W trudnych sytuacjach często boimy się otworzyć przed innymi. Na pytanie ‘jak leci?’ z automatu odpowiadamy ‘dobrze, dziękuję’. Nie wiem jak wy, ale ja często chcę być samowystarczalna, bezproblemowa, uśmiechnięta i miła w kontaktach ze znajomymi. Jednak pomyślcie przez chwilę o swoich najlepszych przyjaciołach. Ile trudnych momentów z nimi przeszliście? Jeśli z kimś podzielimy się naszym problemem, możemy spotkać się z dwojaką reakcją: druga osoba może nam pomóc lub nie. Takie właśnie trudne i niekomfortowe sytuacje to test dla przyjaźni. Jeśli przejdzie się przez niego pomyślnie, przyjaźń się umacnia. Ale może to być też element osłabiający lub nawet kończący relację. Można powiedzieć, że przyjaźń to podstawowa wersja miłości, której uczymy się już od piaskownicy. Jak mówią Anglicy: ‘love is a verb’ (miłość jest czasownikiem). Dla mnie oznacza to, że realna pomoc i trwanie przy kimś w jego najtrudniejszych momentach najlepiej wyraża uczucie do przyjaciela lub innej osoby. W ten sposób uczymy się budować wartościowe i długotrwałe relacje z drugim człowiekiem. Na takiej bazie powinny opierać się też relacje damsko-męskie. Myślę, że jeśli chcecie mieć dobrego męża, to najpierw poszukajcie dobrego przyjaciela. Ponadto chrześcijanie wierzą, że według zamysłu Bożego, wszyscy ludzie po śmierci będą żyć razem w doskonałej miłości, bliższej niż mąż z żoną. Jezus powiedział o życiu po zmartwychwstaniu: „Gdy powstaną z martwych, nie będą się ani żenić, ani za mąż wychodzić, ale będą jak aniołowie w niebie”. To znaczy, że w niebie będziemy jedną rodziną! Będziemy kochać WSZYSTKICH LUDZI, KTÓRZY ISTNIELI NA ZIEMI. I będziemy też przez nich wszystkich kochani! Oczywiście w inny, nowy, ubóstwiony sposób, którego teraz jeszcze nie sposób sobie wyobrazić. Wszystkich stworzonych synów i córki Boga ujrzymy w taki sposób, w jaki widzi ich Ojciec. Dlatego myślę, że już teraz warto zacząć od nauki miłości przez pielęgnowanie przyjaźni. I to najlepiej ze wszystkimi, których Pan postawił na naszej drodze. POWODZENIA!
