Kiedy boli… Parę słów o cierpieniu

Kiedy boli… Parę słów o cierpieniu

Wakacje to nie jest najlepszy czas do pisania o cierpieniu, wiem. W lecie ból powinien się kojarzyć wyłącznie z górską wycieczką i zmęczonym ciałem, z reakcją na ogromne ilości czereśni zjedzonych na czczo prosto z drzewa, albo – w najgorszym razie – z czerwonymi plecami po błogim dniu na słonecznej plaży… A jednak postanowiłam podsunąć Wam ten temat do refleksji właśnie teraz, w tym z reguły szczęśliwym, beztroskim i pogodnym czasie. Wakacyjny wypoczynek – czas spędzony z przyjaciółmi, podróże, długie dni i ciepłe wieczory – sprawia, że z reguły żyjemy znacznie bliżej samych siebie. To czas, kiedy łatwiej dostrzec, co jest dla nas ważne, co niesie radość i spełnienie. Łatwiej też po to sięgnąć w chwili relaksu i odprężenia niż w rutynowym zabieganiu i przemęczeniu. Jest taka tendencja, żeby myśleć o letnim wypoczynku jak o karnawale – czystym szaleństwie. W dawnej kulturze karnawał był czasem zerwania wszystkich reguł. Miał dostarczać ludziom przyjemność przez fakt, że w tym krótkim czasie mogą sięgnąć po wszystko, co zwykle jest zakazane. Mogą na krótką chwilę zawiesić, odłożyć na bok samych siebie i stać się kimś, kim normalnie być im nie wolno – bo nie wypada, nie godzi się, nie jest moralnie albo po prostu jest to złe, poniżające czy niszczące. Średniowieczny karnawał to bezkarny czas wulgarności na ulicach, wyuzdania w obyczajach i strojach, pijaństwa, obżarstwa i lenistwa, śmiechu i zabawy sięgających poza granice smaku i zdrowego rozsądku. A teraz zastanów się, jak myślisz o czasie swojej beztroski i wypoczynku? Czy Twoja zwyczajna codzienność jest tak trudna i męcząca, że wakacje budzą pragnienie, by „zerwać się z postronka”? W co pragniesz się rzucić – kusi Cię ekstremalne szaleństwo przekraczania granic, których odczuwasz zbyt wiele wokół, czy tęsknisz za przestrzenią, w której będziesz mogła swobodnie i w pełni wyrazić tę część siebie, którą trzymasz na co dzień w ciemnej szufladzie pod kluczem? Jeśli już słodko lub w dzikim stylu dryfujesz po „oceanie wolnego czasu”, jak śpiewała onegdaj Kora, na chwilę przylgnij też do siebie i spójrz wstecz. Co rodzi w Tobie poczucie szczęścia? Co budzi w Tobie radość i Cię uskrzydla? Czy jest na to dość miejsca w Twojej zwyczajnej codzienności? Może teraz, kiedy wolna i wypoczęta, jesteś też silniejsza, mogłabyś podjąć decyzję o zmianie na jakieś „lepsze”? Tak, aby pokój, równowaga, beztroska i spontaniczność nie były w Twoim życiu tylko czasem karnawału – totalnego zaprzeczenia temu, jaka (zdaniem Twoim albo innych) powinnaś być. Może warto pomyśleć, co musiałoby pojawić się w Twojej codzienności (albo zniknąć!), abyś w codziennej rutynie nie zaniedbywała siebie takiej, jaką jesteś wtedy, kiedy nic nie musisz… Zgodnie z art. 9 ust. 2 ustawy o ochronie zwierząt „zabrania się trzymania zwierząt domowych na uwięzi (…) lub w sposób powodujący u nich uszkodzenie ciała lub cierpienie oraz niezapewniający możliwości niezbędnego ruchu”. Na pewno znasz ten przepis. Nie traktuj siebie gorzej. To nie ma nic wspólnego z chrześcijańskim „zapominaniem o sobie”. Więcej zaś w tym braku zdrowej miłości bliźniego, jak i siebie samego. Dbaj o to, co czyni Cię niepowtarzalną, wyjątkową w oczach Boga i ludzi. Dbaj o to, co posiadasz tylko Ty, bo jest darem dla świata. Wypieranie się tego w imię obowiązków, dyscypliny czy wyrzeczenia nie jest pokorą, ale zakopywaniem talentów. Wysiłek odważnego podążania swoją drogą, znoszenia krytyki, życia pod prąd opinii wielu, walka z własnymi obawami, zniechęceniem i brakiem nadziei – to jest krzyż, który trzeba nieść, by ocalić powierzone dobro. Nie jest nim tkwienie w sytuacjach czy rolach, które nie pozwalają Ci się rozwijać w tym, co niepowtarzalne i ważne dla Twojego człowieczeństwa. Jeśli praca, nauka, relacje polegają na tym, że angażujesz w nie wszystkie swoje talenty, temperament i zaspokajasz swoje potrzeby, wówczas odpoczynek niesie satysfakcję i sprawia, że jeszcze bardziej jesteś sobą. Jeśli jednak Twoje codzienne zaangażowanie polega na tym, że czujesz się zmuszona być kimś innym niż jesteś po to, by osiągnąć cel i przysłużyć się dobru innych – nic dziwnego, że odczuwasz pokusę, by zerwać się z łańcucha i stać się spektakularnym przeciwieństwem siebie. Zejdź z tej huśtawki. Przygarnij siebie. Nie bądź dla siebie gorsza niż dla własnego psa.    

Powiązane artykuły

HTML Button Generator