W kwietniową sobotę prowadziłam w Krakowie spotkanie z Anną Krajewską, autorką książki „Gdybym miała skrzydła. O różach, drzewach i innych kobietach”. Uczestniczki – same kobietki małe i duże, czyli mamy, córki i nastolatki (które samodzielnie przybyły) – miały dokończyć zdanie z okładki książki. Proszę Cię, Piękna Dziewczyno, zrób to samo, abyśmy mogły razem poczuć siłę wiatru. Pomyśl i zapisz w wiadomości tekstowej lub nagraj głosówkę do przyjaciółki/bliskiej osoby: Gdybym miała skrzydła, to……………; wyślij. Poniżej przedstawiam Ci zapiski i wypowiedzi dziewcząt i kobiet, które słuchając się nawzajem coraz śmielej prostowały swoje skrzydła: „Gdybym urodziła się ptakiem i tęczowych skrzydeł para pozwoliłaby mi się unieść, zostałabym smagana wiatrem, bo nie chcę decydować o celu; chcę niczym liście unieść się i odlecieć porwana słońcem” – Marta lat 19 „Gdybym miała skrzydła, to wzleciałabym wysoko, rozkoszując się pięknem świata; może przysiadłabym na górskim szczycie i przylgnęłabym do Boga, bo z nim czuję się bezpiecznie” – Marysia 13 lat „Gdybym miała skrzydła, to pokazałabym, co tak naprawdę mam w sobie. Dałabym przykład innym, aby tak po prostu otwarli się i ukazali prawdziwych siebie, przestali udawać kogoś, kim nie są” – Ania 15 lat „Gdybym miała skrzydła to… zostałabym tam, gdzie jestem i dała je tym, którzy nie mogą się unieść” – Dorota 20 lat. „Gdybym miała skrzydła, to poleciałabym do Australii” – Basia lat 35 „Gdybym miała skrzydła, to rozpostarłabym je tak szeroko, by uchronić wszystkie dzieci z Ukrainy przed strzałami” – Ela lat 41 Drugie ćwiczenie polegało na wyobrażeniu sobie siebie w swobodnym, wolnym locie i dokończeniu zdania: „Jestem ptakiem i śpiewam o…”. Zatem teraz Ty, Piękna, powiedz na głos lub pomyśl, o czym byłaby Twoja ptasia piosenka. Kilka wypowiedzi przytaczam, byś zobaczyła, że to wyśpiewanie może być pocieszaniem się, kołysaniem do snu, tuleniem, głaskaniem: „Jestem ptakiem i śpiewam, że wszystko będzie dobrze!”; „śpiewam o pokoju, który wiatr przyniesie”; „o miłości, że gdzieś jest i chcę ją odnaleźć”; „śpiewam o radości, do której tęsknię”. Sama widzisz, że kiedy brakuje słów, by opisać swoją niemoc wobec przemocy wojny, swój lęk czy ból, spowodowany widokiem okrucieństwa wobec dziewcząt z Ukrainy, to napisanie wiersza, piosenki, opowiadania z dobrym zakończeniem staje się formą logoterapii. To droga poszukiwania sensu życia wobec zmieniających się okoliczności. Kiedy uświadomisz sobie, że nie da się zastąpić jednego człowieka drugim, rola odpowiedzialności za własne życie i jego podtrzymywanie, powiększa się o liczbę osób, które Cię znają, lubią i kochają. To odpowiedzialność, którą masz zadaną wobec tych, którzy na Ciebie czekają, tęsknią, pragną Twojej obecności i wiążą z Tobą swoje marzenia. To także odpowiedzialność wobec jakiejś niedokończonej pracy, danego komuś słowa czy obietnicy. I w tej oto Twojej przyszłości ukryty jest Twój sens. Kiedy już wiesz, dlaczego żyjesz lub dlaczego przeżyłaś, to pozwoli Ci znieść to, jak teraz żyjesz. Wracając do początku mojego listu, wyobraź sobie że masz skrzydła i możesz wrócić do przeszłości – do tych szczęśliwych momentów, które mogą Cię ogrzać, opromienić nawet w jakimś obecnym mroku. Viktor E. Frankl, twórca logoterapii, mocno osadził ją w skarbcu, którym było doświadczenie, w myśl powiedzenia: Żadna siła na ziemi nie odbierze Ci tego, czego doświadczyłeś. Wszystko, czego dokonałaś, wszystkie Twoje myśli, jakie się do tej pory zrodziły, wszystko, co wycierpiałaś, nie poszło na marne, choć należy już do przeszłości, bo Ty zbudziłaś to do życia. Na ten nieskończony sens życia składają się także cierpienie, nędza i śmierć. W tych trudnych chwilach na każdego ktoś spogląda z góry – przyjaciel, chłopak, rodzice, ktoś żywy lub zmarły, a może sam Bóg – i liczy, że go nie zawiedziemy. Ten ktoś ma nadzieję, że będziemy cierpieli z dumą, a nie z rozpaczą. Może odkryjesz, że na pewnym etapie życia Twoje przeznaczenie zwiąże się z cierpieniem. Wówczas musisz to cierpienie potraktować jako zadanie do wypełnienia. W tej sytuacji nadal pozostajesz kimś wyjątkowym, niezastąpionym, „samotnym bytem we wszechświecie”. Nikt Ci nie ulży ani nie będzie cierpiał za Ciebie – to niemożliwe, choć pewnie ktoś bliski wszystko by oddał za taką zamianę. Masz jednak w tym doświadczeniu unikatową szansę: wyboru sposobu, w jaki uniesiesz swój ból. Życie nadal oczekuje czegoś od Ciebie, Piękna, i czeka na wypełnienie, które nada mu sens. Twoja decyzja otworzy mapę z drogą, prowadzącą do tego skarbu. Wierzę w Ciebie! Beata Mądra – na podstawie Viktor E. Frankl: Człowiek w poszukiwaniu sensu. Głos nadziei z otchłani Holokaustu, Wyd. Czarna Owca
