Mój nieidealny dom. Listy do Pięknej.

Mój nieidealny dom. Listy do Pięknej.

Może zadajesz sobie pytanie: Jak mam szukać w sobie piękna, skoro mój dom rodzinny nie jest piękny i to, co słyszę o sobie powoduje, że opuszczam wzrok. To, co widzę, nie jest dobre ani piękne, a to, co czuję sprawia, że chowam się za zasłoną wstydu. Chcę uciec, ale nie mam dokąd. Dlatego piszę do Ciebie ten list, by Cię uratować z miejsca, sytuacji, okoliczności, które wywołują ból, złość, oskarżanie innych, siebie czy Boga za swój los. Rodzina, której nie wybrałaś, a przyszło Ci właśnie w takiej się urodzić i w takich relacjach żyć – nie jest Ci przeznaczona na zawsze! I to pierwsza dobra wiadomość. Druga – to Twój posag. Wyobraź sobie, że leży przed Tobą duża skrzynia, zawierająca skarb. Otwórz ją i wyjmij to wszystko, czego nie chcesz naśladować w swoim własnym domu: pewne nawyki, tradycje, słowa, porównania, zachowania. Możesz wymienić je na głos. Następnie zamknij skrzynię głośno, trzaśnij wiekiem tak, żebyś usłyszała huk! Potem otwórz swój posag raz jeszcze i wymień na głos, co bierzesz ze sobą. – To ćwiczenie pokazuje, że świadomie możesz odrzucić to wszystko, co Ci się nie podoba i zachować to, co jest dla Ciebie ważne. Podczas warsztatów, które prowadzę, dziewczyny, które są w bardzo trudnej sytuacji życiowej, najczęściej nie mogą sobie przypomnieć jakiekolwiek dobra i piękna ze swojego rodzinnego domu, które mogłyby naśladować. Dlatego zachęcam, by na głos wypowiedziały choć jedno zdanie: „Zabieram dar życia”. Jak więc przetrwać domowe burze, rozwód rodziców, alkoholizm w rodzinie, przemoc psychiczną, którą widzisz lub doświadczasz albo fizyczne przekraczanie Twoich granic? Pewnie nie chcesz tu czytać o próbie angażowania osób trzecich, zgłaszania problemu na zewnątrz czy posyłania Cię do psychologa. Wiem o tym, bo pomagam nastolatkom, które chciałyby nauczyć się samodzielnej obrony swoich spraw, granic, wyrażania sprzeciwu, a nie szukania siły poza sobą samą. Pragnę sprostać tej potrzebie i o tym będę pisała w cyklu tych listów. Dlaczego taki ciężki temat? Bo każde piękno trzeba chronić. Jeśli któraś z Was uważa, że jej wartość została stłamszona, osłabiona przez tych, którzy powinni ją szczególnie cenić, to ten cykl artykułów jest właśnie dla Ciebie. Ponieważ Ty także masz szansę na zbudowanie domu, jakiego nie miałaś. Skąd to wiem? Moja pewność na ten temat poparta jest własną historią życia, gdzie na negacji tego, w czym żyłam – budowałam wyobrażenie relacji małżeńskiej, rodzinnej. Bardzo dobrze wiedziałam, jak ma nie być! Kolejna dobra wiadomość to ta, że masz własne wnioski, obserwacje na temat niszczenia związku, osłabiania relacji, umiesz nazwać toksyny w rodzinie. Szybko się zorientowałam, że nie zmienię decyzji o rozwodzie swoich rodziców ani nie wpłynę na ich porozumienie. Jako dwunastolatka jeszcze wierzyłam w to, że dla mnie rodzice się pogodzą, dlatego zdecydowałam się na ucieczkę z domu, by zobaczyć, czy to zadziała. Dostałam tydzień wolnego od szkoły, ale nikt nie zapytał, dlaczego zwiałam. Znalazła mnie policja w środku nocy u babci na wsi. To przeżycie tylko przedłużyło czas awantur i rozstania rodziców do czasu mojej szkoły średniej. W tym wieku nie ma się już złudzeń! W tym wieku oczy mają kolor buntu, a strój mówi więcej niż słowa, zwłaszcza tam, gdzie słów nikt już nie słyszy albo nie rozumie. I tutaj możemy się spotkać. Gdzie jesteś teraz, Ty sama, ze swoim doświadczeniem rozbitego domu? Czy siedzisz cicho w pokoju, zatopiona w lekturach szkolnych, by nikomu nie przeszkadzać, nie obarczać mamy swoimi problemami, bo przecież tyle się już wycierpiała? Czy raczej imprezujesz, by zagłuszyć te wszystkie krzyki, oskarżenia, jakich się nasłuchałaś i masz dość, dlatego wybierasz zalanie rany czymś mocnym jak namiętny związek albo zabawa z procentami, byleby przez chwilę zapomnieć o tym, co tak boli. A może dla Ciebie „no problem!”, bo oceniasz sytuację pozytywnie, bo każdy jest zadowolony, żyjąc osobno, jest spokój i rytm (jeden weekend z tatą, kolejny ze znajomymi, święta na zmianę). Bogu dziękuję, że miałam najgorszą z tych wersji, bo nie pogodziłam się z rozwodem rodziców nigdy i przysięgłam sobie, że takiego cierpienia swoim dzieciom nie sprawię, że zrobię wszystko, by o swój związek troszczyć jak o największy skarb, jeśli będzie trzeba, to będę o niego walczyć. Ktoś powie, że czasem są takie sytuacje, że nie ma wyjścia. Co mówi Jezus? „Kto oddala żonę swoją, a bierze inną, popełnia cudzołóstwo względem niej. I jeśli żona opuści swego męża, a wyjdzie za innego, popełnia cudzołóstwo” (Mk 10,6-12). Stowarzyszenie Trudnych Małżeństw Sychar głosi, że zgoda na rozwód jest prawnym ułatwieniem zdrady. Każde małżeństwo sakramentalne, zawarte w Kościele katolickim jest ważne tak długo, jak żyje współmałżonek, bo to nie jest zwykły ludzki układ, tylko Przymierze zawarte z Bogiem, że będę Go kochać przez miłość do męża. Zgadzam się, że są takie typy, którym jedyną formą okazania miłości jest separacja czyli rozłąka. Wtedy rodzice nie dopuszczają do ranienia siebie i dzieci, ale pozostają wierni Przymierzu. Zarazem robią coś ze sobą, by się uzdolnić z powrotem do wspólnego zamieszkania. To w skrócie, dlaczego jako wierząca dziewczyna nie możesz zgodzić się na rozwód swoich rodziców i uznać, że tak załatwia się konflikty. Ta niezgoda już jest zdrowym buntem, czyli sprzeciwem wobec zła. A co robią córki? Nic nie mówią, nic nie okazują na zewnątrz. A co w środku? I jak masz uwierzyć, że Twój związek będzie udany? O tym już w kolejnym liście. Beata Mądra Żegnam Cię wierszem ks. Jana Twardowskiego Kiedy mówisz

Nie płacz w liście nie pisz że los ciebie kopnął nie ma sytuacji na ziemi bez wyjścia kiedy Bóg drzwi zamyka - to otwiera okno odetchnij popatrz spadają z obłoków małe wielkie nieszczęścia potrzebne do szczęścia a od zwykłych rzeczy naucz się spokoju i zapomnij że jesteś gdy mówisz że kochasz

    Drogi Czytelniku! Jeśli podoba Ci się PieknaDziewczyna.pl prosimy o wsparcie tego dzieła, abyśmy dalej mogli się rozwijać.  Dziękujemy, że do nas zaglądasz:) https://pieknadziewczyna.pl/wspieram/  

Powiązane artykuły

HTML Button Generator