Opieka i troska

Opieka i troska

Kiedy już zdobywasz się na odwagę i decydujesz, by pozostać przy sobie, a nie podążać za swoim lub cudzym „musisz”, „powinnaś”, „wypada”, „należy” – co wówczas Tobą kieruje? Często słyszy się, że dojrzały człowiek powinien umieć opiekować się sobą, czyli troszczyć się o swoje potrzeby i siebie samego. Jednak co to właściwie znaczy? Znaczenia słów „opieka” i „troska” uczymy się przez doświadczenie nabyte wtedy, gdy byliśmy jeszcze niedojrzali i poddani działaniu innych. Opieki i troski uczysz się, doświadczając jej pierwotnie od bliskich. Służysz samej sobie tak, jak wcześniej służono Tobie. Czasami jest to cudowna wiadomość, niekiedy może raczej niepokoić. Jakkolwiek by było, dobrze jest wiedzieć, czego potrzebuję, i rozumieć sposoby, jakimi realizuję te potrzeby.

Opieka

To słowo ma tak poczciwe i jasne oblicze, jak literka „O” na początku. Mieści się w nim czułe i łagodne spojrzenie mamy, otulanie kołdrą przed snem, przemyte rany na kolanach i kanapka z batonikiem w tornistrze. Gorące kakao po jesiennym spacerze, a parę lat później awaryjna podwózka do znajomych albo ciche pukanie do pokoju, kiedy myślisz, że świat się ostatecznie zawalił i już nie ma z kim i o czym gadać. Opieka to takie coś, co sprawia, że widzisz swoją delikatność i kruchość, ale nie budzi to Twojego niepokoju ani lęku. Dobra opieka uczy, że słabość i niezaspokojona potrzeba są miejscem spotkania dwojga ludzi, są okazją do bliskości. A ta daje siłę, pomimo słabości. Dobra i mądra opieka nie skupia się na tym, że czegoś Ci brak, lecz wspiera Cię w osiągnięciu tego, czego potrzebujesz. Sprawia, że przeszkody przestają przeszkadzać – są raczej zapowiedzią przygody, niosą dreszcz wyzwania i próby. Dobry opiekun nie daje więcej niż potrzeba, ani wcześniej niż to konieczne. W tym wyraża się jego szacunek dla odrębności i możliwości drugiego człowieka – nieważne, czy ten ma parę miesięcy, lat czy dekad na karku. Opiekun, aby zaingerować, musi wiedzieć, że jest nieodzowny. Musi usłyszeć prośbę, choćby niewypowiedzianą. Pokorna miłość nie przesądza zbyt pochopnie o losie drugiego człowieka. Z kilkorga moich dzieci każde rozwijało się inaczej, w innym tempie i według innych priorytetów. I tak, jak nie zmuszałam ich do raczkowania, chodzenia czy wspinania się, tak i nie powstrzymywałam ich przed tym. Stałam z boku, ciekawa drugiego człowieka i zdumiona jego wewnętrzną siłą, by iść dalej, wyżej, więcej. Dobrze jest mieć taką uważną ciekawość również wobec siebie samego. Czy bywasz życzliwie zainteresowana samą sobą? Kibicujesz sobie bez zbędnej presji, ale z przekonaniem, że cel sam w sobie będzie dla Ciebie czymś interesującym i wartościowym? Czy dostrzegasz w sobie tę siłę, która przed laty pchała Cię do raczkowania po każdych napotkanych schodach, czy może z jakichś powodów ją ignorujesz lub lekceważysz? Ale może poznałaś też taką twarz opieki, która przytłacza i osacza spojrzeniem. Wyłania się z każdego kąta, zanim cokolwiek pomyślisz czy poczujesz. Uprzedza Twoje obawy, albo wręcz je wzbudza, i biorąc na siebie każdy Twój najmniejszy trud czy ryzyko, odbiera Ci szansę choćby najmniejszej chwały, przekonując Cię o Twojej nieudolności. Za mała, za słaba, zbyt wrażliwa, za głupia, zbyt roztargniona, nieśmiała, chorowita… Są tysiące powodów, dla których można osaczyć opieką. Za każdym z nich kryją się nie Twoje realne słabości, ale lęki tych, którzy się Tobą opiekują. Doświadczenie nadopiekuńczości nasyca człowieka strachem i niewiarą w swoje możliwości. Nierzadko sprawia, że w dorosłym życiu dużo łatwiej mu opiekować się innymi, niż samym sobą.

Troska

Tę rozgryźć jest jeszcze trudniej. Przede wszystkim pomyśl, co przychodzi Ci łatwiej – troszczyć się czy troskać? Czy pozostając przy sobie, robisz to, by być do dyspozycji dla samej siebie – cierpliwie i z akceptacją wsłuchana we własne odczucia, myśli i potrzeby? A może raczej po to, by porzucić „to całe szaleństwo i płonne nadzieje” i zawrócić do brzegu? Troszczyć się znaczy dbać o to, czego potrzebujesz do realizacji celu, który stoi przed Tobą. Chronić wyłącznie przed tym, co od tego celu Cię oddala. Troszczyć się to zatem dbać o równowagę między „mogę” a „chcę”, ze świadomością, że człowiek stworzony jest do dzieł daleko przekraczających jego wyobrażenie o tym, co leży w zasięgu jego możliwości. Troska, która polega na upartym punktowaniu – zwykle bardzo racjonalnym – wszelkich ludzkich ograniczeń i ryzyk, jest zamartwianiem siebie i innych. Zauważyliście, jak mądry jest język? Ktoś, kto się zamartwia, czyni siebie martwym – niezdolnym do wzrostu, kwitnienia i owocowania. Niezdolnym do nieprzerwanego stawania się czymś więcej, niż aktualnie jest. Źle rozumiana troska, jak mróz, może ściąć w Tobie życiodajne soki. Zachowa Twój kształt i ogólny wygląd, może nawet uchowają się niektóre barwy, ale będą to tylko pozory życia. Opieka i troska. Każda ma dwie strony. Po której z tych stron jesteś?  

Powiązane artykuły

HTML Button Generator