Radość z życia zaczyna się od akceptacji.
Już w I wieku pne rzymski poeta powiedział, że „plony są zawsze bogatsze na cudzym polu”. Jest to pierwsza wersja opinii, którą teraz częściej wyrażamy sformułowaniem: „Trawa jest zawsze bardziej zielona po drugiej stronie płotu” (The grass is always greener on the other side of the fence). Znam to z własnego doświadczenia, chociażby na przykładzie moich włosów. Są proste, a mnie zawsze bardziej podobały się kręcone. Natomiast, gdy zachwalam fryzury osób z kręconymi włosami, słyszę, że wolałyby mieć proste włosy jak ja. Przykład może banalny, ale często spotykamy się z takim zjawiskiem, zarówno w błahych, jak i w poważnych kwestiach życia. Taka postawa rodzi się z wygórowanych oczekiwań albo braku akceptacji swojej sytuacji w życiu. Tymczasem takie podejście, czasem nie do końca świadome (lub wyparte), zabija radość z życia takiego, jakim jest, a ponadto może hamować nasz rozwój.
Jak w takim razie temu zaradzić?
Uczenie się akceptacji nie jest łatwym zadaniem. Nie jest to jednorazowa decyzja, ale proces, który trwa przez całe życie. Pierwszy krok to uświadomienie sobie znaczenia akceptacji i wpływu, jaki ma ona na nasze samopoczucie. Od tego, czy zaakceptujemy nasze życie i siebie
samych, zależy nasze szczęście. Żeby coś zaakceptować, najpierw trzeba skonfrontować się z prawdą. Weźmy na przykład deszczowy dzień: aby zaakceptować fakt, że pada, trzeba najpierw wyjrzeć przez okno i zobaczyć, jaka jest pogoda.
W pewnych sytuacjach prawda może być na tyle bolesna, że będziemy ją wypierać mniej lub bardziej świadomie. To jednak nie jest zdrowe i nie pomoże poradzić sobie z rzeczywistością. Wyjście na deszcz i udawanie, że nie pada, nie jest pomocne w przetrwaniu takiej pogody.
Gdy prawda jest trudna, może powodować także ciągłą ucieczkę. To też nie jest konstruktywne rozwiązanie. Jeśli musimy wyjść w jakimś ważnym celu, a nie będziemy chcieli wyjść na deszcz, może to przynieść negatywne konsekwencje.
Konfrontacja z prawdą może wywołać silną reakcję emocjonalną. Można, a nawet trzeba, pozwolić sobie na przeżycie tych emocji i przepracowanie ich, natomiast nie należy działać pod ich wpływem. Na przykład wrzeszczenie na chmurę, z której pada deszcz, niestety nie pomoże. Jeśli jednak skonfrontujemy się z prawdą o deszczu i zaakceptujemy ją, możemy wtedy przejść dalej i pomyśleć nad rozwiązaniem, czyli na przykład poszukać parasolki. Całość dobrze obrazuje poniższy obrazek:
Ważne jest, żeby nauczyć się, że akceptacja nie wiąże się z przyzwoleniem na zło i na niesprawiedliwe traktowanie przez drugiego człowieka, którego czasem możemy doświadczać. Akceptacja to nie zgoda. Zaakceptowanie niesprawiedliwej sytuacji nie oznacza aprobaty dla
niesprawiedliwości. Na zło nie wolno się godzić, ale musimy nauczyć się akceptować każdą sytuację, w jakiej możemy się znaleźć w życiu. Czasem należy ją zaakceptować i pracować nad jej zmianą, jeżeli ona od nas zależy. Inaczej same będziemy cierpieć.
Wracając do przykładu fryzury: gdy zaakceptowałam moje włosy jako proste, mogłam przejść do działania i wyszukiwać odważne fryzury, które mi się podobają i mnie wyrażają. Aktualnie bardzo podobają mi się moje włosy, chociaż nie są kręcone :D