(Nie)powiem, ci jak masz żyć

Jesteśmy zalewani produktami i informacjami – temu chyba nikt nie zaprzeczy. Choć często odżegnujemy się od konsumpcjonizmu i mówimy, że nas ten problem nie dotyczy, to prawda nieraz okazuje się inna. Klikamy w reklamy, przeglądamy sklepy internetowe, chodzimy na spacery do galerii handlowych. Kupujemy pod wpływem chwili, instalujemy kolejne aplikacje, nabywamy subskrypcje…. Jednocześnie z social mediów (choć nie tylko) trafia do nas przekaz o tym, że musimy się rozwijać, być aktywnymi, uczyć się, pracować, mieć życie towarzyskie i rodzinne, do tego podróżować, mieć ładne ubrania i telefon. To sporo. Z drugiej strony raz po raz dobijają się od nas współcześni mędrcy (albo po prostu mądrale), którzy mówią nam, jak z tym problemem – który sami jako społeczeństwo stwarzamy – sobie radzić. Jak odgracić mieszkanie w dwie godziny, jak nauczyć się hiszpańskiego w trzy tygodnie, jak wprowadzić do szafy minimalizm. Zazwyczaj okazuje się, że aby to osiągnąć, musimy – a jakże – nabyć kolejne rzeczy: poradniki, kursy online, organizery… Tylko czekać, kiedy ktoś sprzeda nam poradnik o tym, jak poprawnie zakładać skarpety.

Krok ku uważnemu życiu

Tak naprawdę porządkowanie swojego życia dobrze by było przeprowadzić na kilku poziomach. Porządek w domu to jedno, ale co z bałaganem cyfrowym (nadmiar aplikacji w telefonie, oglądanie przypadkowych filmów na YouTubie)? A co z tak zwaną higieną mózgu? Co z czasem dla innych? Uwierz mi, że to wszystko jest ze sobą połączone. I co ważne, nie ufaj tym, którzy mówią, że uporządkowane biurko albo aplikacja do zarządzania czasem odmienią twoje życie.

Spójrz przede wszystkim w siebie i zastanów się, co odbiera ci czas i przestrzeń. Co cię ogranicza i nie pozwala się realizować? Może przez bałagan w domu rzadziej zapraszasz do siebie znajomych i rodzinę? Może przez zawalone terminy w szkole, na studiach czy w pracy straciłaś całą sobotę na nadrabianie zaległości, choć planowałaś spotkać się z kimś dla ciebie ważnym albo wspomóc potrzebującego? Uświadomienie sobie tego, jak bardzo zaniedbujemy  nasze relacje z innymi – i jak wiele tracimy – przez bałagan wokół nas i w nas samych, jest kluczowe. Tu nie chodzi o bycie uporządkowanym i produktywnym dla samego faktu bycia takim. To gra o wysoką stawkę, jaką jest życie nasze i naszych bliskich.

Dbaj o swój mózg

Choć na początku artykułu ostrzegaliśmy przed „dobrymi radami”, to nie powstrzymamy się, aby nie przekazać wam chociażby kilku wskazówek. Z zastrzeżeniem, że u każdego wygląda to inaczej i że nic nie zmieni się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Co więc warto zrobić, aby pomóc sobie w porządkowaniu? Warto na początek zadbać o higienę własnego mózgu:

* wyłącz media: ustaw limity na Facebooka, Instagrama czy Tik-Toka, nie żyj z włączonym w tle telewizorem;

* ruszaj się: pamiętaj, że sport (choćby o małej intensywności) działa na nas zbawiennie; warto się dotlenić, by być spokojniejszym i bardziej kreatywnym;

* ćwicz uważność – szczególnie w rozmowach z innymi: skupiaj się na tym, co ktoś do ciebie mówi, nie zerkaj w telefon, nie rób kilku rzeczy na raz;

* nie krytykuj – lepiej zajmij się swoimi wadami; nic tak nie pogarsza samopoczucia, jak życie w negatywnych emocjach i obsesyjne skupianie się na tym, co nam w kimś nie pasuje; może warto sprzątać na bieżąco również swoje emocje i uczyć się przyjmować życie (i styl życia innych) takie, jakim jest.

Proszę, nie traktuj tego tekstu jak kolejnego poradnika mówiącego ci, jak masz żyć. Tak naprawdę najlepiej wiesz to ty sama – liczy się to, aby dać sobie czas i znaleźć odpowiednie miejsce na refleksję i odkrywanie tego, co dla ciebie ważne. Kiedy masz porządek w sobie i wokół siebie, zyskujesz przestrzeń, w której możesz realizować się dla innych, bo to, co twoje, jest już ci znane i oswojone. To scenariusz idealny, może nie do zrealizowania. Myślę jednak, że warto krok po kroku go wprowadzać. Zacznij – i twórz życie, o jakim marzysz.